- Jak Ci smutno, to Cię pocałuję. Wiesz, endorfiny. I co? Lepiej już?
- No cóż. Jakoś nie.
Karmię kaczki i gołębie, jak emerytka. Zmęczona życiem i naiwna zarazem. Kochana, ale kijem by nikt nie tknął. Pozornie nieszkodliwa, ale strasznie irytująca, momentami bezmyślna i zamknięta pośród wbitych w głowę schematów.
Znam receptę na życie: trzeba przeczekać.
Never
GFGFGFGF
Ale jestem dzisiaj wkurwiona. Na siebie oczywiście, ale odbija sie to na wszystkich dookoła.
Never
Boję się przeszłości. Tego, co może zniszczyć w moim obecnym życiu. Z drugiej jednak strony nie chcę się odcinać od tego, co było. Przecież to jedyny mój dorobek. I już chyba drugi rok, jak nie lepiej żyję ze strachem, że wszystko się wyda. Uspokajam się mówiąc, e komu by się chciało w tym grzebać i szukać kompromitujących faktów. Ale niepokój cały czas mi towarzyszy.
Never
Ukradli wszystkie mądre, głębokie myśli, wymieszali z gównem i odebrali im całą siłę i przekaz. Skurwysyny. Wszystko co było piękne, dobre i prawdziwe przez nich teraz jest tylko śmieszne, żałosne i nic nie warte. Wszystko choćby nie wiem jak było mądre i głębokie powtarzane wielokrotnie przez byle kogo traci całą swoją siłę i przekaz. Staje się tylko żałosnym nic nie znaczącym sloganem.
Never
Wyobraź sobie, że masz piękny sen. Siedzisz na kocyku nad jeziorkiem w pięknych okolicznościach przyrody. Popijasz krystalicznie czystą wodę, a nad tobą tylko bezchmurne niebo i piękne słońce. I rozmawiasz, nieco agresywnym tonem ale w dobre wierze, z kobietą, która właśnie straciła córkę.
Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę ile jeszcze możesz stracić? Masz męża i dwie ręce. W każdej chwili możesz to stracić. Dlaczego do cholery tego nie doceniasz? Dlaczego nie cieszysz się z tego co masz, póki jeszcze masz?
I wtedy słyszysz piosenkę. Coraz głośniej. Tę samą piosenkę, która od czterech lat rozbrzmiewa w twojej głowie i prowadzi cię przez życie. Piosenkę o odwadze, kolejnych kłamstwach i sekretach, które tworzą mur między nami. O zatracaniu się w ciemności i podążaniu w stronę światła.
Ciąg dalszy nastąpi... Może.
Never
Powiedz mi coś, czego nie wiem.
Never
Przez swoje tajemnice, przewrażliwienie i wymądrzanie się zrażam do siebie kolejne osoby. To prawda, że z każdym się można dogadać. Tylko czasami wymaga to zbyt wiele wysiłku i zbyt dużego kompromisu.
Never
Nie ważne, czy znasz mnie tydzień czy sześć lat. Czy znasz mnie od zawsze czy od wczoraj. Nie dowiesz się, czy można mi zaufać, dopóki nie zaryzykujesz. A ryzyko przez cały czas jest takie samo. Więc chyba im szybciej tym lepiej. Krótka piłka. Na wstępie dostajesz nóż, a ja odwracam się plecami. Trzeba zaryzykować, aby się przekonać, czy ktoś jest godny zaufania.
Rozróżniam dwa rodzaje zaufania.
- Ufam, że nie chcesz mi zrobić nic złego [na przykład wbić noża w plecy, kiedy się odwrócę].
- Ufam, że wiesz co robisz [i naprawisz mi ten telefon, a nie zepsujesz jeszcze bardziej].
Żaden nie ma nic wspólnego z mówieniem prawdy. Ufam tym, którzy okłamują mnie dla mojego dobra, aby mnie chronić [a że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane to już inna sprawa]. Kłamstwo samo w sobie nie jest chyba złe. Tak samo jak prawda z definicji nie jest dobra. Kluczowe znaczenie odgrywają intencje, cel w którym jest to wypowiadane. Prawda użyta w złym celu, też może ranić i szkodzić. Nawet bardziej.
Zawsze mi się prawda z wódką kojarzyła. Że niby eliksir szczerości. Bzdura potwierdzona empirycznie. Jak czegoś nie chcę powiedzieć, to tego nie powiem. A najlepsze kłamstwa to po pijaku z moich ust wyszły. Alkohol tylko pomaga przezwyciężyć strach i opory, mówimy to, co chcielibyśmy powiedzieć, ale na trzeźwo się boimy.
Never
Ciekawe kiedy uderzy we mnie piorun z burzowej chmury, która właśnie zbiera się nad moją głową.
Nerwowy F5 - tak mniej więcej wyglądały ostatnie dni mojego życia. Ale już koniec. Nie ma na co czekać.
Więc nie nazywaj bujdą
co mówię to nie film (...)
raz na wozie a raz pod
byleby nie do tyłu
Never
Gdybym nie był tak pasywny, nie tylko bym bluźnił
Gdybym nie był takim tchórzem, dawno bym to rozkurwił *
Nigdy nikogo nie kochali. Oni nie mają żadnych uczuć. Są puści w środku. Pieprzniczki, tyle że bez pieprzu. Można nimi potrząsać ile się tylko chce, ale nigdy nic z nich nie wydobędziesz.
My oddajemy swoje ciała i dusze wszystkim, którzy ich potrzebują. Człowiek, który nie będzie dzielił się sobą z innymi nigdy nie dorośnie. Pozostanie karłem, jak cyrkowy błazen.
Never